Na początku chciałbym zaznaczyć, iż jeśli ktoś nie pasjonuje się historią / militariami oraz nie lubi łazić po lesie zanurzony po kostki w błocie, to taka przygoda nie jest dla niego.
A teraz do konkretów.
Jeśli liczycie na zdjęcia - takowych nie dostaniecie.
Już na wstępie było powiedziane, że wyłączamy latarki i lampy w aparatach.
Trochę mnie to zirytowało lecz później zrozumiałem, że chodziło o tzw. klimat przygody.
Wycieczkę prowadzili ludzie z Kompanii Brus oraz archeolog.
W trakcie marszu - a trwał on trzy godziny - zwiedzaliśmy pozostałości po dawnym poligonie i słuchaliśmy o pracach archeologicznych prowadzonych na tym terenie.
Byliśmy na tzw. łączce, gdzie wydobyto - jak do tej pory - 150 ciał ofiar zamordowanych przez Gestapo oraz UB
W niespodziewanych momentach, uczestnicy przygotowali dla nas inscenizacje świetlne oraz dźwiękowe.
Będąc np. na polanie - dało się usłyszeć odgłos startującego samolotu.
W bunkrze - strzały z pistoletu, krzyki ludzi.Pomieszczenie zostało celowo zadymione.
Czasem przejeżdżał obok nas motocykl wojskowy z koszem, pojawiali się niemieccy żołnierze.
Zombie nie stwierdziłem.Nikt też nie kazał mi klękać.

W połowie wycieczki przenieśliśmy się w czasie z lat II Wojny do czasów powojennych i walki NSZ.
Szliśmy drogą, która niegdyś była drogą ostatnią dla skazanych.
Z głośników płynęły pieśni Żołnierzy Wyklętych.
Na sam koniec dotarliśmy do schronów na Brusie, gdzie czekał na nas film o Żołnierzach Wyklętych oraz kawa zbożowa i suchary.
Poznaliśmy ciekawą historię tego obiektu oraz przyległych terenów, na których dokonywano egzekucji.
Historie były poparte informacjami z relacji świadków.
Osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem.
Organizatorzy przygotowali się na 5+.
Sam spacer i ogrom historii to jedno ale dodajmy do tego wszystkie efekty specjalnie, ludzi którzy wcielali się w postacie.
Był jeden taki moment, przed nami w mroku jakieś wzgórze.
Dostajemy rozkaz żeby się zatrzymać.
Na wzgórzu zapalają się czerwone flary - widzimy cztery ludzkie sylwetki.
Jedna z nich krzyczy po niemiecku i wyciąga pistolet.
Słychać strzały - trzech mężczyzn pada kolejno na ziemię.
Oprawca dobija tych, którzy nie zginęli od pierwszego strzału.
Nagle za nami pojawiają się osoby ubrane w polskie mundury i krzyczą - Cześć i chwała bohaterom ojczyzny !
Podsumowując.
Spacery historyczne to świetna sprawa ale dodajmy do tego smaczki, które opisałem powyżej i nagle okazuje się, że podróże w czasie są możliwe.
I to całkowicie za darmo.
Szkoda, że nie zrobiłem zdjęcia jak wyglądały moje treki po tym marszu.
Współczuję ludziom, którzy wybrali się w trampkach.
