przez corax » środa, 11 maja 2016, 09:34
Warhammer - kampania Wewnętrzny Wróg
spisane przez Bułę
Drużyna: HIENY
Gracze:
Sowa – Gajowy, Człowiek- Marion (czasem występuje jako Mirion/Mirian) (M)
Jarecki – Gnom – Amadeusz (A)
Pery – Czarodziej, Człowiek – Sigfrid (S)
Anna B. – Ochroniarz , Elf – Lithilann –Lith (L)
Kraszan – Medyk, człowiek- Michał (Mł) – od III sesji/27.02
Motto: Bo jemu się to już nie przyda.
MG: Jankoś
Sesja I - 17.01.2016r., Rawa Mazowiecka – Witajcie w okrutnym świecie Warhammera- czyli oswajanie się z MG.
L argumentuje swoją pomoc zmutowanemu dziecku: „Wiem co to być prześladowanym.”; A: „Jeszcze nie”
A: „Usuniemy tę wysypkę obróbką termiczną.”
A: „Taki ludzki zabobon.”(nie pamiętam do czego się odnosiło)
Jarecki, komentarz do polowania/rzutów Gajowego: „Kuropatwy znużone nieudolnością strzelca, postanowiły zaszarżować.”
Gajowy (M) odkrywa kryjówkę bandytów i nie zgadza się z pomysłem towarzyszy by zabrać z niej kilka drobiazgów dla siebie. A przekonuje M : „Weźmiemy ich broń, dzięki czemu nikogo nie skrzywdzą, a ich złoto wydamy na szczytny cel...”
M: „Żyjemy w ekosystemie, nie można myśleć tylko o sobie.”
S: „U każdego gatunku szyja jest czułym punktem A: Zwłaszcza u dżdżownicy.”
M na widok potworów: „Skąd się wzięło to plugastwo?”, S: „No wiesz, dawno, dawno temu....a nie, to chyba nie czas na to.”
L: „Każdy ma swoje sekrety.” M: „Ja nie. Pytaj o co chcesz!”, L: „Robiłaś to już z kobietą?”, M: „To wbrew naturze!”, A: „No nie wiem, widziałem takie pieski...”
M: „Sakiewkę to ja mam zaszytą w pasku”, A: „Cnoty.”
W karczmie, M wstaje, chcąc zareagować na zaczepne zachowanie pijanych szlachciców, przy czym towarzysze starają się ją zatrzymać. M:„Trzeba zawsze postępować wg. swoich zasad!” Joseph (postać pomocnicza): „Ale o co Pani chodzi?”, A(widząc wstającą M): „Nie! Nie! Nie wiem co, ale nie rób tego!”.
Sesja II – 06.02.2016r., Łódź, na Berka – Witajcie w Bogenhafen na Shafenfest.
/Bonus przedsesyjny. Sowa: Świat stoi przede mną otworem, tylko jeszcze nie wiem, co to za otwór./
Marion(M): Trochę szacunku do zmarłych!
Amadeusz(A): Szanujmy żywych, jest ich mniej.
Lith(L): Ma ktoś coś na głowę? <w poprzedniej sesji została znokautowana w pubie>
M: kompres?
A: Dla niej czy dla Ciebie?
Marion wypowiada się na temat swojej idealistycznej wizji sprawiedliwości, na co Amadeusz komentuje:
A: Bo to okolice F...(miejsce wychowania Marion- proszę o uzupełnienie), tam nawet wiewiórki mają rewolucyjne poglądy.
/MG: To już nie są kwiatki, to już jest Kwiaciarnia/
Pokładowy: Na pokład się nie spluwa! Za burtę też nie!
M: To gdzie się spluwa?
Pokładowy: Nie spluwa, połyka.
Amadeusz do Sigfrida: Liczmistrzu!
A do S: Powstrzymaj naszą Marion od praworządnych akcji!
A: U nas jest takie porzekadło: Gnomie, chcesz być niczym, bądź leśniczym.
A do M: Umiesz walczyć umiesz strzelać, trafianie przyjdzie z czasem.
/MG: Chodź Jarku, bo chcę Cię wykorzystać do wprowadzenia Góry./
Amadeusz otrzymał obrażenia w głowę. A: Bo leżąc i umierając mam dużo czasu na przemyślenia.
Marion nie wiedząc czym jest Zamtuz <Kto to Zamtuz?>, nieświadoma powagi sytuacji zdradza żonie pokładowego (Warmacha), że Jozóf (kapitan) i jej mąż są właśnie w Zamtusie. Ta pędzi odszukać swojego małżonka i robi mu na miejscu nie lada awanturę. Marion próbuje przeprosić Jozófa i załagodzić sytuację.
Jozóf (zrezygnowany): Ty naprawdę jesteś taka niewinna?
Komentarz Jarka: Masz szansę mu to wynagrodzić.
Rozmowa Marion z Jozófem (chyba) jeszcze przed wyżej opisaną sytuacją:
M: Kto to Zamtuz?
Npc?: Nie kto, ale co. To miejsce gdzie się chodzi chędożyć.
M: hmmm??
Npc: Nie wie pani co to znaczy chędożyć? Ja pani zaraz pokażę
M: Co to jest Zamtuz?
A(ironicznie): miejscowy gospodarz się tak nazywa
M: Myślisz tylko o sobie
A: A Ty nie myślisz o sobie?
M: nie, myślę O tobie!
A: No więc robię dokładnie to samo, więc skąd problem?
Sesja III – 17.02.2016r., Łódź, Rawa Mazowiecka – Śmierdząca sprawa te kanały. Michale, witaj w drużynie hien i samobójców.
Gnom opisuje Goblina: Taki mały, śmierdzący, brzydki i zielony.
Lith: Ale pytałam jak wygląda Goblin, nie Gnom.
A: Marion się czymś zatruła, podejrzewam, że swoimi wątpliwościami.
A: Jemy śniadanie i schodzimy w to gówno! (o kanałach)
O chorej Marion: Uwierzyła, że świeże.
A: Zaczniemy od rycia w drewnie, a skończymy na ryciu w gównie.
/MG: Gnom doszedł w końcu do waszego poziomu./
S: To Pentagram.
A: Co z tym Pentahłamem?
A: To się nazywa umiejętność rozbrajania pułapki poprzez przyjęcie jej efektów na siebie.
A: My tu gadu, gadu, a chaos się zbroi.
A: Chcesz go zabić? Może lepiej zwymyślać, popełni wtedy jakiś błąd. <nie pamiętam o kim to było>
A(ironicznie): Myślisz, że znajdzie się dla nas miejsce w klatkach? <dyskusja na temat kolejnych kroków>
Michał (Mł): Mam plan!
S: Będę tego żałował, ale słucham.
A(pytająco): To taka zabawa, ile głupich planów możemy wymyślić w ciągu godziny?
Mł: Niech jeden pójdzie.
L: Dwóch- jako zabezpieczenie.
S: Jak już tracić ludzi, to lepiej jednego niż dwóch.
A: No to chodźmy tam wszyscy, najwyżej nam wpierdolą. <Czyli podsumowanie ca całej sesji;)>
"Maszeruj albo giń"